#27
Postautor: Suchy Wilk » 18 wrz 2017, 22:10
"Koty są świadome obecności boga. Psy nie. Psy uważają za boga człowieka. Koty wiedzą, że człowiek jest tylko pośrodku. Nie są niewdzięczne, one po prostu wiedzą lepiej."
Trochę hipsteryzujecie, przecież to film dokumentalny, nawet nie fabularyzowany. Film tak naprawdę o ludziach i Stambule bardziej niż o kotach.
Szału nie ma. Rzeczywiście dokument został trochę przedobrzony z ilością futrzaków - ja rozumiem, że wszystkie historie ujęły autorkę i szkoda jej było coś wyrzucać, ale to jest film kinowy - należało go albo skrócić w ogóle, albo połowę kotów wyciąć, a resztę historii rozbudować. Słusznie ktoś zauważył, że w pewnym momencie nadmiar i szybkie zmiany sierściuchów stają się nużące. Sierściucha na żywo możemy podrapać, on zamruczy (albo prychnie;) i to nigdy nie jest nudne, ale sam obraz tego nie daje i powinien być obrobiony trochę ciekawiej.
Do tego oglądałem wersję bez przetłumaczonych tureckich imion kotów, z grubsza się domyśliłem który to przylepa, a który fajter, ale z imionami z trailerów byłoby fajniej.
"Koci raj" w Stambule wynika z nałożenia się realiów miasta portowego i muzułmańskiego szacunku dla kotów. Z tym że w Turcji, odmiennie niż w innych krajach islamskich, dobrze traktuje się również psy.
Niepotrzebne wtręty feministyczne i pokazane dużo różnych lewaków, nawet typiary z tatuażami i jakimiś kolczykami w nosie… najbardziej europejskie miasto Turcji też już jest nieźle zepsute.
Z drugiej strony, zwróćcie uwagę jaka panuje nienawiść do chrześcijaństwa, dzieci tylko zaczęły się bawić w cmentarz dla zwierzaków z krzyżami i od razu ostra reakcja - a to jest miasto, przez które przewalają się miliony europejskich turystów i najbardziej "europejski" kraj islamski, który nigdy nie był nawet kolonią i nie ma do Europy żadnych "zaszłości" historycznych (przeciwnie, to sama Turcja była kolonizatorem Bałkanów). Jest taka jedna historia z Turcji, która mrozi krew w żyłach, kiedyś wam wkleję - ci wszyscy dobrzy ludzie, kochający zwierzątka, uśmiechający się do turystów, w razie potrzeby nie będą mieli nic przeciwko podrzynaniu niewiernym gardeł.
Przy okazji zwróćmy uwagę na ilość indoeuropejskich, praktycznie białych twarzy - wieki imperialnego kosmopolityzmu w Stambule, mniejszości, kupcy, niewolnicy, janczarzy z narodów bałkańskich. Ale to wszystko są obecnie zislamizowani Poturczeńcy, nikt z nich już nie pamięta z którego z naszych narodów oryginalnie pochodzi. Państwo osmańskie było imperium religijnym (sułtan był z urzędu kalifem, czyli czymś w rodzaju papieża), a nie narodowym. Nie zwracano uwagi na pochodzenie etniczne, każdy mógł mieszkać i robić karierę w Stambule - pod warunkiem, że przeszedł na islam. Bardzo mądra polityka, bo po przyjęciu kultury narodowości z czasem się rozmyły i dziś wszyscy mówią już tylko po turecku.
Trochę podobnie działała dawna Rzeczpospolita: grunt to rozszerzyć polską kulturę i system prawny, a potem już Litwini, Niemcy, szlachta ruska, nawet Tatarzy - po paru pokoleniach sami dobrowolnie zaczynali mówić po polsku. Jednak do tego potrzebna jest silna, żywa kultura… wtedy mieliśmy, dziś takiej nie mamy.
Generalnie, z Turkami w przeciwieństwie do Semitów szłoby się dogadać. Ale pod jednym warunkiem: oni u siebie, my u siebie.
-----------------------------
Aha, jeszcze jedno, wzmianka że mnóstwo kotów umiera dziś na raka - nawet w tym naturalniejszym od Europy Stambule. Ktoś tam powiedział jakoś tak: "Piją tę samą wodę, jedzą tę sama żywność, oddychają tym samym powietrzem i chorują tak samo jak ludzie". Np. ryby - a w rybach coraz więcej metali ciężkich, kurczaczka od ludzi - a w kurczaczku antybiotyki, wodę - a w wodzie masa chemii. O powietrzu lepiej nie wspominać.
Naprawdę, jeśli z tą chemią wszędzie dookoła nie skończymy, to i tak wyginiemy wszyscy w męczarniach, niezależnie od wszystkich innych problemów i niebezpieczeństw.
"Trza zrobić ściepę narodową i kupić bombę atomową"
- Bohdan Smoleń