Forum

Budzi mnie pies. Noc. Nie wiem o co chodzi, wiem że mnie szturchnęła w bok specjalnie. Patrzę na nią, a ona głowa podniesiona i wpatruje się w drzwi.
Niepodobne do mojego psa, który przesypia całą noc jak górnik po zmianie.
Patrzę na nią chwilę i myślę, może ze kot już się domaga żarcia bo jest rano?

3 godzina.

http://m.ocdn.eu/_m/f758456789bd7ef85e2 ... ,62,37.jpg
Dobranoc, to ja już się położę spowrotem.
Rano współlokatora powiedZiała, że też się obudziła przed 3.

złapałem skubańca, nakryłem durszlakiem i zastanawiam się, co z nim dalej począć.

trzeba było go złapać na halloween to miałbyś rarytas, a teraz to już faktycznie niepotrzebny.

wypuściłem go. tak nieporadnie wyglądał człapiąc po balkonie, że już miałem go z powrotem nakryć tym durszlakiem i wynieść gdzieś do parku, bojąc się, że spadnie i sobie krzywdę zrobi; ale po paru sekundach sfrunął zgrabnie pomiędzy poręczami i rozpłynął się w mroku.

biedulek, może mu łapke zgnietłeś

łapkę raczej nie. chyba trochę skrzydło mu przycisnąłem, bo jak go nakrywałem, to sposobił się właśnie do awaryjnego startu. ale nie przyciskałem mocno, więc zdołał schować i tylko mocno posyczał na mnie.

grunt, że w końcu będę mógł spokojnie zasnąć.

no i on też, nie będziesz mu chrapać pod uchem

zmyślasz. podobno nie chrapię.
zaczyna mi go trochę brakować

Odpadnie ci łapanie dla niego owadów.

Popcio pisze:zaczyna mi go trochę brakować

wyrzuciłeś go z domu więc nie licz, że wróci

w sumie nie był złym sublokatorem. nie wchodził mi w drogę (przez pięć dni spotkaliśmy się raptem dwa razy), nie zajmował godzinami łazienki, nie zostawiał tony śmieci, zachowywał się cicho (nie, nie wydawał pisków podczas lotu)... niestety, nie dokładał się do rachunków...

ale za co miał płacić jak wody nie lał ani gazu nie używał a nawet obstawiam że światła nie świecił
mogłeś jeszcze go zostawić, a tak w zimie na bruk wyleciał. nieładnie

zimy jeszcze nie ma. jest natomiast szansa, że gacek znajdzie lokum gdzieś w szybach wentylacyjnych, razem ze swoją familią. no i przede wszystkim z głodu może nie padnie, bo u mnie tych owadów to raczej za dużo nie znalazł.

no niby nie ma, a ja już w skarpetkach z reniferem popierdalam, łinter edyszyn.

Fakt, w mieszkaniu by się często budził i wydatkował energię, co przy braku owadów (jakby mu Popeye suszonych nie kupił xd) spowodowałoby śmierć.

Powiedzcie mi jeszcze wszyscy właściciele kotów wychodzących, ile ofiar tygodniowo zabija wasz kot tak na oko? (potrzebuję do sporu na fw)

Teraz nie widzę ofiar, bo ptaki się już wyprowadziły, nawet od sąsiadów, ale latem bywało, że średnio jedną dziennie, ptaki, gryzonie, jaszczurki, żaby...

Się dzieje w tym lesie


A dokarmianie się opłaca