Polska płyta roku 2016 w kategorii 80's/90's

[Popcio]

hey był dla mnie spoko, kiedy jeszcze kapela szła na "żywioł", gitarzyści nie bali się strun, bębniarz nie pietrał używać całej perkusji, basistę dało się odróżnić od samplera, a wokalistce ktoś nie nakazywał maskować swoich mankamentów toną elektroniki i manierą robota.
z drugiej strony nosowska wciąż pozostaje najlepszą autorką tekstów wśród krajowych wokalistek.

[Heriotza]

Taa, gdyby chociaż mucha zjawiła się, mogłaby ją zabić, a potem to opisać.

[Popcio]

ha! i wymyśliłabyś kiedyś coś takiego?

[Heriotza]

Popełniało się kiedyś różne głupoty.

[Cham Solo]

panie, dajesz pan tę listę w końcu?

[Heriotza]

Błysk ma już trzy głosy? Ludzie, jeszcze się okaże najlepszą płytą ubiegłego roku.

[Heriotza]

W oczekiwaniu na wyniki - quiz. Mnie wyszło, że się nie znam.
http://muzyka.onet.pl/rock/jak-dobrze-z ... uiz/dxw8sy

[Suchy Wilk]

Przeż strasznie łatwe - 9/10 "Brawo! Jesteś mistrz".
A te nasze hipstery będą miały 10/10.

[Popcio]

panie, dajesz pan tę listę w końcu?

listy jako takiej nie dam, ale napiszę co mi się podobało. dużo tego nie będzie, bo w krajowym nagrywaniu bieda była niestety.
wśród tego nieurodzaju najbardziej podpasował mi nowy quo vadis, co w sumie dziwne, bo dotychczas ich studyjne wyczyny - w przeciwieństwie do koncertowych - dupy mi nie urywały, najdelikatniej rzecz ujmując. na "born to die" w końcu porządna produkcja pomogła uzyskać kapeli pełnię tego, czego oczekuję od dobrej płyty krajowych metalowców. cały ten kocioł stylistyczny (od chamskiego heavy poprzez trash, po death) brzmi w końcu tak jak brzmieć powinien. oczywiście nie obyło bez kilku słabszych momentów ( zaproszone wokalistki nie zawsze pasują do tematu który podejmują), ale ogólnie jest bardzo dobrze.

druga pozytywna płyta, to "wstyd" kultu. kazik może i już nie zawsze staje na wysokości zadania jeżeli chodzi o jakość warstwy tekstowej, ale tutaj w paru momentach instrumentaliści potrafili mnie miło zaskoczyć i dołożyć jakąś fikuśną cegiełkę. ten klawisz z tytułowej piosenki żywcem wyjęty z pierwszej płyty faith no more spowodował mi niezłego banana na gębie. poza tym jest na poziomie.

acid drinkers od "infernal connection" kupuję w ciemno i nigdy się dotkliwie nie naciąłem. choć straciłem już rachubę, kto obecnie jest u nich kolegą popcorna na gitarze, to wiem że zawsze usłyszę kawał przyzwoitego, efektownego podkładu do pomachania łbem i fajne refreny do poskandowania.

jeszcze płytę kolaborantów liczę in plus - gdyby nie szczegół, że już wyrosłem z umiłowania do niechlujstwa oldskulowego wokalu, to "wirus międzynarodowy" miałby miejsce w trójce, bo to najlepszy kawał rasowej punkowej publicystyki od czasów "nie zdarza się" profanacji.

[Popcio]

Przeż strasznie łatwe - 9/10 "Brawo! Jesteś mistrz".
A te nasze hipstery będą miały 10/10.

no, to zostałem hipsterem

[Cham Solo]

listy jako takiej nie dam, ale napiszę co mi się podobało. dużo tego nie będzie, bo w krajowym nagrywaniu bieda była niestety.

tzn, jak pisałeś, że dasz znać, co ci tam fajnie połechtało ucho, to bardziej liczyłem, że zrobisz jakieś ogólne podsumowanie, nie ograniczające się do "polskiej płyty w kategorii 80's/90's". to akurat nie jest dla mnie przydatna informacja, bo z tej ankiety, którą wrzuciłeś, to może oprócz christ agony i tak niczego bym patykiem nie tknął. nawet kolaborantów i rezerwatu, których co prawda nie słyszałem, ale już nazwy sugerują, że to się zwyczajnie nie może podobać komuś, kto się regularnie myje
pamiętam natomiast, że jak wrzucałeś kiedyś swoje podsumowania na filmwebie, to coś tam jednak wyhaczyłem, więc jak ci się będzie chciało takie znowu zrobić (najlepiej z od razu z jakimś linkiem na yt, choć krótki opis też mile widziany), to chętnie sprawdzę.

[Popcio]

do zestawienia 80's/90s' poczułem się trochę zobowiązany przez charakter witryny, niemniej gdybym nie zastosował tego typu zawężenia, to dla ciebie nic by to nie zmieniło, bo polską płytą roku 2016 jest dla mnie bezapelacyjnie "god shave the queen" autorstwa grupy koniec świata, której, jak sądzę, również nie tknąłbyś patykiem. oprócz tego pozytyw dla ostatniej płyty folkmetalowców z percival schuttenbach, dalej już quo vadis i reszta. więcej grzechów nie pamiętam.

nie wiem czy słuchacze rezerwatu dbają o higienę, ale to zdecydowanie nie ten target, co kolaboranci.
pewnie kojarzysz z radyja:
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=VZ_JAs0JljQ[/youtube]

[Heriotza]

O, Percival, lubię, ciekawy, z twoich stron chyba.

[Popcio]

O, Percival, lubię, ciekawy, z twoich stron chyba.

ano, tak jakby z moich.

[Heriotza]

To teraz ja coś napiszę o rankingu;
Acid Drinkers, płyta która może się bardziej podobać z każdym kolejnym odsłuchaniem, nie bardzo lubię ten typ, ale podobało mi się "Thy Will Be Done", "50?! Don’t Slow Down" i "After The Vulture".

Big Cyc to paździerz, płyta hejtująca obecną władzę, utwór "Bolek" zwyczajnie budzi we mnie odrazę.

Christ Agony, zdecydowanie nie moje klimaty, taka muzyka mnie po prostu męczy.

Hey, jak już mówiłam wcześniej jest nudna i nic na to nie poradzę.

IRA - charakterystyczny wokal, poza tym nic takiego.

Kult - całkiem przyjemna płyta, spoko sekcja dęta.

Maleńczuk - te kilka jazzowych standardów wyszło jak wyszło, ale ponoć ćwiczył 8 lat, to plus za starania. Mało wokalu i bardzo dobrze, tam gdzie śpiewa czy mruczy czy jakie tam dźwięki wydaje paszczą, to psuje efekt.

Wilki - wydaje się Robercik śpiewa o tym co lubi najbardziej, ale jest już nieco przygaszony i przebrzmiały, płyta banalna i słaba, nie pomógł nawet zastrzyk w postaci Gawlińskiego-juniora.

T.Love - na bezrybiu i rak ryba, powiedzmy, że spoko płyta, dość energetyczna, nie widać po zespole wypalenia tak jak po Wilkach czy Hey.

[Popcio]

szacun za to, że przemogłaś się w ogóle, by posłuchać tego big cyca, wiedząc czego można się spodziewać. mi się nawet nie chciało tego włączać.

[Cham Solo]

do zestawienia 80's/90s' poczułem się trochę zobowiązany przez charakter witryny, niemniej gdybym nie zastosował tego typu zawężenia, to dla ciebie nic by to nie zmieniło, bo polską płytą roku 2016 jest dla mnie bezapelacyjnie "god shave the queen" autorstwa grupy koniec świata, której, jak sądzę, również nie tknąłbyś patykiem. oprócz tego pozytyw dla ostatniej płyty folkmetalowców z percival schuttenbach, dalej już quo vadis i reszta. więcej grzechów nie pamiętam.

nie wiem czy słuchacze rezerwatu dbają o higienę, ale to zdecydowanie nie ten target, co kolaboranci.
pewnie kojarzysz z radyja:
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=VZ_JAs0JljQ[/youtube]

no akurat nie kojarzę z radia, ale ja radia już słucham tylko w robocie. a i tak jest to rmf, bo wszystkie polskie radia z muzyką rockową, które znam, to totalna padaka.