Re: Covery, profanacje i nawiązania do lat 80' i 90' w obecnym muzykowaniu
: 09 paź 2016, 20:29
sam nie wiem czy profanacja - nigdy nie lubiłem tego kawałka.
Tutti pisze:dziś w nocy czytałam o satanizmie i masonach, jak już doszłam do opisów spożywania przez nich ciepłej wątroby i serca młodzieńców (...)
Popcio pisze:Tutti pisze:dziś w nocy czytałam o satanizmie i masonach, jak już doszłam do opisów spożywania przez nich ciepłej wątroby i serca młodzieńców (...)
to chyba na takiej zasadzie, jak spożywanie przez katolików krwi i ciała chrystusa
Tutti pisze:satanizm a lucyferianizm co za różnica.
nie rozumiem drugiej części wypowiedzi.
Popcio pisze:Tutti pisze:dziś w nocy czytałam o satanizmie i masonach, jak już doszłam do opisów spożywania przez nich ciepłej wątroby i serca młodzieńców (...)
to chyba na takiej zasadzie, jak spożywanie przez katolików krwi i ciała chrystusa
Suchy Wilk pisze:Tutti pisze:satanizm a lucyferianizm co za różnica.
nie rozumiem drugiej części wypowiedzi.
Auć, zasadnicza. To zupełnie co innego. Satanizm to tylko prymitywny odrost religii chrześcijańskiej, przecież ludzie którzy wierzą i wyznają jej szatana, stają po - według niej - złej i przegranej stronie. Czynią więc tylko na zasadzie: "na złość mamie odmrożę sobie uszy".
Lucyferianizm / Iluminacja to bardzo stary system religijny, przewijający się poprzez wszystkie organizacje i stowarzyszenia ezoteryczne oraz tajne od... w zasadzie odkąd tylko coś wiemy, prawdopodobnie już od staroż. Egiptu, a na pewno Babilonii i misteriów greckich, a w Europie Zachodniej templariuszy, masonów i iluminatów.
Na marginesie, acz pewnie się oburzysz: rzecz jasna "religie księgi", judaizm i chrześcijaństwo, są pochodną starszych wierzeń - głównie egipskich, ale one w różnych wariantach istniały w wielu kulturach, ze starszych od chrześcijaństwa podobnie było np. w perskiej, greckiej misteryjnej itd. http://www.eioba.pl/a/1ncr/czy-plagiat- ... yl-mozliwy
Wracając do Lucka, w religioznawstwie, w tym również według naszych drogich "oświeconych", Demiurg władający naszym światem / naszą rzeczywistością, to bóstwo tzw. "uraniczne" (albo apollińskie): słoneczne i "oświecone", męskie, logiczne, złote, twarde, bardziej powietrzne.
Lucyfer = Niosący Światło
(w tradycji chrześcijańskiej przerabiany czasem na Lucyper = Tracący Światło, to taka mnisia gra słów, że niby to ich upadły anioł: ferre - nieść, perdere - tracić .
Jego przeciwieństwem i dopełnieniem jest Wielka Bogini / Wielka Matka (także znana w jakiejś formie wszystkim religiom, w tym katolikom jako Madonna), bóstwo chtoniczne, żeńskie, intuicyjne i instynktowne, bardziej wodne, związane z księżycem lub gwiazdami, bogini natury, śmierci, macierzyństwa i cyklu odradzania się życia. Występuje zawsze co najmniej w jednym, a zwykle na raz w kilku z trzech głównych aspektów: dziewicy, matki i wdowy (czy to Izyda, czy Maria miały tu tak samo , poza tym: królowej i pani, królowej nieba lub gwiazd, matki natury, żywii itp.
- Razem daje to Yang i Yin, światło i ciemność, męskość i żeńskość, czyli przyciągające się przeciwieństwa, które tworzą nasz świat i życie
(u Chińczyków Tao, podobnie u nas np. Baphomet przestawiał ich unię, cechy męskie i żeńskie, światła i ciemności jednocześnie).
Te dwie siły są pierwotne i tworzą świat. Wszystko inne, wszelkie inne stwory światła i ciemności to tylko ich pochodne, aspekty, personifikacje itp., natomiast według religii politeistycznych także ich dzieci lub inne stworzenia o własnej, autentycznej osobowości
(np. hinduizm zakłada wielość i hierarchię poziomów rzeczywistości, według nich o 2 piętra nad nami znajduje się świat Dewów, czyli takich właśnie dość licznych "bogów", 1 piętro nad nami to świat półbogów, trochę demonów, tzw. Asurów [żeby było śmieszniej, w mitologii naszej, aryjskiej oraz perskiej, to Asurowie, Ahura, Asy byli tymi dobrymi, a Dewowie, Demony tymi gorszymi dla ludzi - prawdopodobnie kwestia pomylonego nazewnictwa u Hindusów, bo to Ariowie byli pierwsi i stworzyli im te całe Indie i Wedy]).
P.S. Chrześcijaństwo miało ten minus, że wykastrowało świadomość przeciętnych Europejczyków z innych nurtów religijnych i filozoficznych, więc wiedza o nich jest mało popularna. Głupio mi w sumie polecać, bo to i lektura kiepska, i sporo poprzekręcane... ale najlepszym sposobem na szybkie opanowanie podstaw jest książka przygodowa - "Kod Leonarda" Dana Browna. To o krwi Jezusa i Marii Magdaleny oraz tajnych stowarzyszeniach iluminackich, ale wprowadza także sporo wiedzy takiej jak wyżej. Przeczytaj kiedyś, a potem mogę cię poduczyć i poprostować "nieścisłości" ;P
Przypomniało mi się, bo akurat na samym początku książki masz tam szczegółowo wyjaśnione co to jest pentagram i dlaczego to wcale nie żaden satanizm.
W książce jest sporo akcentów antykatolickich, ale akurat te zwykłe bardzo głupie. Należy pominąć - diabli autora wiedzą, czy to bardziej masońskie, czy zwyczajnie protestanckie, bo przypominają mi podobne akcenty w historycznych książkach protestanckich, np. angielskich pirackich (walczono głównie z katolicką Hiszpanią), albo w "Szogunie".