Czy tzw. "ballady rockowe" to najgorsze, co wymyślono w muzyce?

Artyści, płyty i utwory muzyczne, ze szczególnym uwzględnieniem lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XX wieku.
Regulamin forum
Regulamin forum
1. Przestrzegamy przepisów prawa Rzeczypospolitej Polskiej, jak absurdalne by te prawa nie były i która Rzeczpospolita by to aktualnie nie była.
2. Użytkownicy ponoszą odpowiedzialność za treść swoich wpisów
3. Administracja nie odpowiada za treść wpisów osób trzecich, przyjmuje jednak uzasadnione wnioski o ich edytowanie lub usuwanie.
4. Każdy użytkownik nie sprawujący nadzoru nad witryną może posiadać tylko jedno aktywne konto.
5. Zabrania się wykorzystywania narzędzi przysługujących użytkownikowi forum do rozsyłania spamu.
6. Nie umieszczamy na forum treści pornograficznych, oraz odnośników do stron zawierających takie treści.
7. Przypisywanie sobie tożsamości innych członków społeczności internetowych skutkuje usunięciem konta bez ostrzeżenia.
8. Ewidentnie umyślne działania na szkodę forum mogą skutkować usunięciem konta bez ostrzeżenia.
9. Stosowanie czerwonego koloru w tekście jest dozwolone tylko dla administratora i użytkowników z uprawnieniami do moderowania forum.
10. Rozwiązań dla potencjalnych konfliktów i nieporozumień z innymi użytkownikami szukamy we własnych zasobach, na odcinku między ego a rozumem.
Awatar użytkownika
Cham Solo
nakręcony
Posty: 3024

Czy tzw. "ballady rockowe" to najgorsze, co wymyślono w muzyce?

#1

Postautor: Cham Solo » 24 lis 2020, 18:01

Słucham sobie właśnie świetnej płyty zespołu FM, pod tytułem "Tough It Out", którą bardzo lubię i która jest dla mnie takim wyznacznikiem tego jak powinien brzmieć kiczowaty rock z lat 80-tych. Jest jednak coś, co mnie w tej płycie bardzo uwiera - po czterech znakomitych kawałkach, jak np. tytułowy:



następuje to:



Piosenka, wywodząca się z nurtu, zwanego potocznie "balladą rockową", który to jest dla mnie poważną skazą na całej scenie kiczowatego rocka z lat 80-tych i poważną skazą w ogóle. Nie zliczę teraz płyt, które mogłyby być kapitalnymi płytami, ale nie są ze względu na zbyt wysokie stężenie tzw. "ballady rockowej". Chciałbym więc w tym miejscu rozpocząć dyskusję na temat "czy tzw. "ballady rockowe" to najgorsze co wymyślono w muzyce?". Moim zdaniem, są ku temu poważne przesłanki. I wiem, że oczywiście zaraz poda przykład disko polo, ale osobiście polemizowałbym z tą tezą. Po pierwsze, w disko polo od początku wiemy czego się spodziewać. Ballady rockowe natomiast atakują prawie zawsze znienacka, ukryte często między naprawdę fajnymi piosenkami. Po drugie, występuje tu różnica ciężaru emocjonalnego. Disko polo ze swej natury jest muzyką bezpretensjonalną, opowiadającą o dupie maryni, służącą pijackim tańcom w remizie i podrywaniu prostych kobiet. Ballady rockowe to z kolei smętne piosenki o wielkich miłościach w tonach ciężkich i dramatycznych. Stężenie beznadziei i wytoczone działa są tu więc z zasady większe.
Dodam, że rozważania dotyczą ściśle ballady rockowej, ze wskazaniem na rockowej, gdyż w kwestii gatunków muzycznych, uważam, że np. ballada popowa>ballada rockowa i generalnie jakakolwiek ballada>ballada rockowa.
Zapraszam do dyskusji.
Post można swobodnie powielać, umieszczać na fejsbukach, billboardach i innych miejscach.
Magia Gwiezdnej Entropii.

Awatar użytkownika
Vesper Lynd
nakręcony
Posty: 4492

Re: Czy tzw. "ballady rockowe" to najgorsze, co wymyślono w muzyce?

#2

Postautor: Vesper Lynd » 24 lis 2020, 18:38

Kiedyś na zabawach i dyskotekach w remizach, zespoły grały właśnie covery ballad rockowych, dlatego mam nostalgiczne wakacyjno feriowe skojarzenia z poruszanym tematem :D
właśnie rozpoczyna się Wielkie Wymieranie, a świadomość tego jest ZEROWA.

Awatar użytkownika
Vesper Lynd
nakręcony
Posty: 4492

Re: Czy tzw. "ballady rockowe" to najgorsze, co wymyślono w muzyce?

#3

Postautor: Vesper Lynd » 24 lis 2020, 18:42

to był absolutny hicior remiz lat 90-tych (piękne czasy)
właśnie rozpoczyna się Wielkie Wymieranie, a świadomość tego jest ZEROWA.

Awatar użytkownika
Vesper Lynd
nakręcony
Posty: 4492

Re: Czy tzw. "ballady rockowe" to najgorsze, co wymyślono w muzyce?

#4

Postautor: Vesper Lynd » 24 lis 2020, 18:52

a ta była moja ulubiona
właśnie rozpoczyna się Wielkie Wymieranie, a świadomość tego jest ZEROWA.

Awatar użytkownika
Vesper Lynd
nakręcony
Posty: 4492

Re: Czy tzw. "ballady rockowe" to najgorsze, co wymyślono w muzyce?

#5

Postautor: Vesper Lynd » 24 lis 2020, 18:57

w każdym razie ballady rockowe zawsze kochały dzieci, dziewczynki, wczesne nastolatki, więc być może faktycznie masz prawo czuć się urażony, że ten rodzaj muzyki był na twoich ulubionych płytach
właśnie rozpoczyna się Wielkie Wymieranie, a świadomość tego jest ZEROWA.

Awatar użytkownika
Pingwinka
nakręcony
Posty: 1554

Re: Czy tzw. "ballady rockowe" to najgorsze, co wymyślono w muzyce?

#6

Postautor: Pingwinka » 24 lis 2020, 19:28

o przepraszam, a honesty od editors to też rockowa ballada, a chyba lubisz?

ballady rockowe to coś pięknego







i na deser skończona pedaloza



:D


Awatar użytkownika
Vesper Lynd
nakręcony
Posty: 4492

Re: Czy tzw. "ballady rockowe" to najgorsze, co wymyślono w muzyce?

#8

Postautor: Vesper Lynd » 24 lis 2020, 19:59

no to nie może zabraknąć
właśnie rozpoczyna się Wielkie Wymieranie, a świadomość tego jest ZEROWA.

Awatar użytkownika
Cham Solo
nakręcony
Posty: 3024

Re: Czy tzw. "ballady rockowe" to najgorsze, co wymyślono w muzyce?

#9

Postautor: Cham Solo » 24 lis 2020, 20:08

Vesper Lynd pisze:w każdym razie ballady rockowe zawsze kochały dzieci, dziewczynki, wczesne nastolatki, więc być może faktycznie masz prawo czuć się urażony, że ten rodzaj muzyki był na twoich ulubionych płytach


w sumie sam jestem ciągle wczesną nastolatką, ale nawet jak byłem niewczesną, to już coś mi nie pasiło. może wstyd przyznać, ale moją pierwszą muzyczną fascynacją, która nie ograniczała się do pojedynczych piosenek, tylko konkretnej płyty był Europe z "final countdown" we wczesnej podstawówce. nawet ukradłem koledze kasetę z tym albumem, którą w sumie mam do dziś :D i pomijając już fakt, że przez jakiś czas byłem święcie przekonany, że w tym zespole śpiewa kobieta, to już wtedy niezbyt lubiłem :

a wszyscy uwielbiali. nawet dzisiaj sobie czasem lubie wrócić do tej płyty, bo mam sentyment i są tam fajne kawałki, ale to carrie zwykle skipuję, bo tak mnie to wkurza.
za the unforgiven też nigdy jakoś specjalnie nie przepadałem, w sumie wolę to dziwne country z dwójki.
Magia Gwiezdnej Entropii.

Awatar użytkownika
Cham Solo
nakręcony
Posty: 3024

Re: Czy tzw. "ballady rockowe" to najgorsze, co wymyślono w muzyce?

#10

Postautor: Cham Solo » 24 lis 2020, 20:12

Pingwinka pisze:o przepraszam, a honesty od editors to też rockowa ballada

no właśnie niekoniecznie. nie wszystko co wolne czy ze smętnym tekstem musi rockową balladą. chociaż jak się nad tym zastanowić, to nie wiem jak to sklasyfikować, raczej instynktownie to robię. ballady metalowe to też dla mnie coś trochę innego.
Magia Gwiezdnej Entropii.

Awatar użytkownika
Popcio
nakręcony
Posty: 5817

Re: Czy tzw. "ballady rockowe" to najgorsze, co wymyślono w muzyce?

#11

Postautor: Popcio » 24 lis 2020, 20:31

tzw. "praworządność", tzw. "trybunał konstytucyjny", tzw. "ballady rockowe"... - co za parszywa era umowności pojęć? ech...
i jeszcze autor tematu, próbujący sprowadzić przeszeroki stylistycznie nurt ballady rockowej do postaci "smętnej piosenki o wielkich miłościach w tonach ciężkich i dramatycznych". no chooj, ignorancja - bywa. ale czynić to na podstawie wycinka "sceny kiczowatego rocka z lat 80-tych"?? no, łapy opadają.
to załóżmy tak, jakby na przykładzie serii "zmierzch" uznać, że filmy o wampirach są najgorszym, co wymyślono w kinie.
oczywiście statystycznie większość nagranych i wydanych ballad rockowych to gówno, zwłaszcza, że sklecić dynamiczny, bezpretensjonalny numer rockowy jest z pierdyliard razy prościej, niż skomponować przekonujący kawałek liryczny, który nie będzie ani przekombinowany, ani rozmemłany, ani na starcie nie wpadnie w zabójczą pułapkę sztampy.
mógłbym przez cały dzień bez przerwy wymieniać ballady rockowe, będące silnymi (czasami najsilniejszymi) punktami płyt na których je wydano. balladowe paździerze mógłbym pewnie wymieniać z 1/4 dnia, ale to tylko dlatego, że o gównianej muzyce szybko zapominam, pomijając tę, która nie daje o sobie zapomnieć, atakując uszy w przestrzeni publicznej.
"opanowaliśmy jeden straszliwy mechanizm, który Polskę niszczył przez poprzednich wiele lat. Mechanizm okradania Polski na gigantyczną skalę"
Jarosław Kaczyński '2022

Awatar użytkownika
Vesper Lynd
nakręcony
Posty: 4492

Re: Czy tzw. "ballady rockowe" to najgorsze, co wymyślono w muzyce?

#12

Postautor: Vesper Lynd » 24 lis 2020, 20:33

Cham Solo pisze:w sumie sam jestem ciągle wczesną nastolatką, ale nawet jak byłem niewczesną, to już coś mi nie pasiło. może wstyd przyznać, ale moją pierwszą muzyczną fascynacją, która nie ograniczała się do pojedynczych piosenek, tylko konkretnej płyty był Europe z "final countdown" we wczesnej podstawówce. nawet ukradłem koledze kasetę z tym albumem, którą w sumie mam do dziś :D i pomijając już fakt, że przez jakiś czas byłem święcie przekonany, że w tym zespole śpiewa kobieta, to już wtedy niezbyt lubiłem :
a wszyscy uwielbiali. nawet dzisiaj sobie czasem lubie wrócić do tej płyty, bo mam sentyment i są tam fajne kawałki, ale to carrie zwykle skipuję, bo tak mnie to wkurza.

Piona, nie cierpiałam Carrie i też mnie irytowała, choć miałam wrażenie, że Carrie kochały nastoletnie zakochane pary, a dzieciaki kochały Final Countdown. Byłam wtedy w sanatorium na Kubalonce w Istebnej, to jest ogromny kompleks budynków gdzie do szkoły szłam przez liczne puste korytarze i wydzierałam się na cały głos.
właśnie rozpoczyna się Wielkie Wymieranie, a świadomość tego jest ZEROWA.

Awatar użytkownika
Cham Solo
nakręcony
Posty: 3024

Re: Czy tzw. "ballady rockowe" to najgorsze, co wymyślono w muzyce?

#13

Postautor: Cham Solo » 24 lis 2020, 20:52

o, a ja jak pierwszy raz usłyszałem tę płytę to byłem na wycieczce w Warszawie i potem jak mieliśmy nocleg w Pruszkowie to z kolegami przez pół nocy śpiewaliśmy final countdown, chociaż jeszcze nie kumaliśmy angielskiego. jakby mi ktoś wtedy powiedział, że kiedyś będę robolem z depresją, to bym pomyślał, że jest nienormalny.
Magia Gwiezdnej Entropii.

Awatar użytkownika
Cham Solo
nakręcony
Posty: 3024

Re: Czy tzw. "ballady rockowe" to najgorsze, co wymyślono w muzyce?

#14

Postautor: Cham Solo » 24 lis 2020, 20:59

Popcio pisze:i jeszcze autor tematu, próbujący sprowadzić przeszeroki stylistycznie nurt ballady rockowej do postaci "smętnej piosenki o wielkich miłościach w tonach ciężkich i dramatycznych".


przeszeroki my ass. bardzo dobrą definicję zaproponowałem.

Popcio pisze:ale czynić to na podstawie wycinka "sceny kiczowatego rocka z lat 80-tych"??


to najlepszy przykład, ale nawet w innych scenach obowiązkowa ballada na płycie jest zwykle tym najsłabszym i zupełnie niepotrzebnym kawałkiem. bronisz ballady rockowej, bo w głębi serca jesteś wieczną nastolatką. zupełnie jak ja, tylko, że ja jestem wannabe lesbian w okularach i kolczykiem w pępku, a ty rzewną jesieniarą, piszącą pamiętnik i fantazjującą, że kiedyś przyjedzie po nią Bon Jovi, czy inny Brian Adams.
Magia Gwiezdnej Entropii.

Awatar użytkownika
Vesper Lynd
nakręcony
Posty: 4492

Re: Czy tzw. "ballady rockowe" to najgorsze, co wymyślono w muzyce?

#15

Postautor: Vesper Lynd » 24 lis 2020, 22:24

Briana Adamsa to chyba wszyscy nienawidzili :lol:

wypada też wspomnieć o ojcach założycielach tego gatunku, których ballady w pierwszej połowie lat 90-tych były symbolem absolutnego kiczu
właśnie rozpoczyna się Wielkie Wymieranie, a świadomość tego jest ZEROWA.

Awatar użytkownika
Popcio
nakręcony
Posty: 5817

Re: Czy tzw. "ballady rockowe" to najgorsze, co wymyślono w muzyce?

#16

Postautor: Popcio » 25 lis 2020, 18:50

Cham Solo pisze:
to najlepszy przykład, ale nawet w innych scenach obowiązkowa ballada na płycie jest zwykle tym najsłabszym i zupełnie niepotrzebnym kawałkiem.



oczywiście pierdzielisz herezje.

-rockowa ballada https://www.youtube.com/watch?v=2K7jMLS-7iw - na płycie "goats head soup" stonesów była jednym z dwóch godnych uwagi kawałków i jednym z dwóch, które brytyjczycy po dziś dzień grają na koncertach.
- rockowa ballada https://www.youtube.com/watch?v=HSH--SJKVQQ - bezdyskusyjnie najlepsza kompozycja z trzeciej płyty bowiego; https://www.youtube.com/watch?v=XXq5VvYAI1Q bezdyskusyjne top 3 z piątej.
- rockowe ballady https://www.youtube.com/watch?v=MH6TJU0qWoY , https://www.youtube.com/watch?v=r2vGa-yLiso i https://www.youtube.com/watch?v=ToQ0n3itoII obok wiadomo czego są najmocniejszymi punktami "urban hymns" - bestsellera the verve
- rockowa ballada https://www.youtube.com/watch?v=7G2-FPlvY58 - najlepszy fragment ostatniej płyty doorsów, a wg mnie w ogóle ich najlepszy utwór.
- rockowa ballada https://www.youtube.com/watch?v=0wTxqHbJOzg - jedna z lepszych kompozycji na "era vulgaris" qotsa
- rockowa ballada https://www.youtube.com/watch?v=xh-5FI21s6M - top 3 utworów z debiutu jane's addiction, mimo, że pozornie nie pasująca do reszty zawartości tego zacnego albumu.
- rockowe ballady https://www.youtube.com/watch?v=d1acEVmnVhI i https://www.youtube.com/watch?v=4aeETEoNfOg, to zdecydowanie mocne punkty studyjniaków the smashing pumpkins
- rockowa ballada https://www.youtube.com/watch?v=6bLOjmY--TA iggy'ego popa, to piosenka, która właściwie w pojedynkę sprzedała jego "brick by brick" w momencie, gdy wydawało się, że facet jako artysta już się wyeksploatował.
- rockowa ballada https://www.youtube.com/watch?v=LRTFM2RMpvU the afghan whigs, to jedno z najlepszych, jeżeli nie najlepsze intro albumu w historii muzyki rockowej
- rockowa ballada https://www.youtube.com/watch?v=c_BcivBprM0 patti smith -... też pewnie najsłabsza na płycie, mimo, że obiektywnie top 100 najbardziej inspirujących kawałków rockowych ever.
- rockowa ballada https://www.youtube.com/watch?v=7Z4zCIn7zyY - kompozycja wybijająca się wysoko ponad poziom reszty materiału z drugiej płyty mazzy star i w ogóle całej, skądinąd interesującej twórczości hope sandovall
- rockowa ballada https://www.youtube.com/watch?v=WC5FdFlUcl0 - najlepsza, jeżeli nie jedyna warta zapamiętania rzecz z drugiej płyty audioslave
- rockowa ballada https://www.youtube.com/watch?v=PvD7LAhISHU - bardzo mocny punkt longpleja "love" i w ogóle repertuaru the cult.

to tak z brzegu, mógłbym jeszcze setkami tytułów, ale po co?

wiadomo, że są płyty na które ballady pasują jak pięść do nosa. dla mnie taką jest "blood sugar sex magic" red hotów, gdzie przehype'owaną "under the bridge" najchętniej zeskrobałbym z krążka, choć już https://www.youtube.com/watch?v=iyu04pqC8lE mogłaby zostać, ze względu na nietypową dla ballad rytmikę i bliski sercu liryk.
"opanowaliśmy jeden straszliwy mechanizm, który Polskę niszczył przez poprzednich wiele lat. Mechanizm okradania Polski na gigantyczną skalę"
Jarosław Kaczyński '2022

Awatar użytkownika
Pingwinka
nakręcony
Posty: 1554

Re: Czy tzw. "ballady rockowe" to najgorsze, co wymyślono w muzyce?

#17

Postautor: Pingwinka » 25 lis 2020, 19:04

no hirek sierocki normalnie albo inny marek wrona :shock:

Awatar użytkownika
Popcio
nakręcony
Posty: 5817

Re: Czy tzw. "ballady rockowe" to najgorsze, co wymyślono w muzyce?

#18

Postautor: Popcio » 25 lis 2020, 19:38

Cham Solo pisze: że ja jestem wannabe lesbian w okularach i kolczykiem w pępku, a ty rzewną jesieniarą, piszącą pamiętnik i fantazjującą, że kiedyś przyjedzie po nią Bon Jovi, czy inny Brian Adams.


i znowu się mylisz, lesbianko, choć akurat bon jovi potrafił pisać ballady rockowe. oczywiście nie mam tu na myśli ze wszech miar obciachowych pościelówek, typu "never say goodbye", "bed of roses", czy "always", tylko "wanted dead or alive", "wild is the wind" czy "dry county", które obok "keep the faith"i "homebound train" uważam za najlepsze kawałki w dorobku grupy i bez uczucia zażenowania mogę je sobie włączyć w każdej chwili.
"opanowaliśmy jeden straszliwy mechanizm, który Polskę niszczył przez poprzednich wiele lat. Mechanizm okradania Polski na gigantyczną skalę"
Jarosław Kaczyński '2022

Awatar użytkownika
Popcio
nakręcony
Posty: 5817

Re: Czy tzw. "ballady rockowe" to najgorsze, co wymyślono w muzyce?

#19

Postautor: Popcio » 25 lis 2020, 19:39

Pingwinka pisze:no hirek sierocki normalnie albo inny marek wrona :shock:

proszę mię tu nie obrażać.
"opanowaliśmy jeden straszliwy mechanizm, który Polskę niszczył przez poprzednich wiele lat. Mechanizm okradania Polski na gigantyczną skalę"
Jarosław Kaczyński '2022

Awatar użytkownika
Vesper Lynd
nakręcony
Posty: 4492

Re: Czy tzw. "ballady rockowe" to najgorsze, co wymyślono w muzyce?

#20

Postautor: Vesper Lynd » 25 lis 2020, 19:48

no właśnie cały czas myślałam, że Chamowi Solo chodzi o metalowe ballady, a jedynie napisał rockowe tak ogólnie.
Jeśli do ballad rockowych się zalicza utwór The Man Who Sold the World (którą znałam oczywiście tylko w wersji Nirwany), no to jasne że w tym gatunku jest mnóstwo zajebistych utworów i szczerze mówiąc to jest to tak szeroki zasób, ze ciężko byłoby nawet wybrać.
ta piosenka też w takim razie musiałay być balladą rockową
właśnie rozpoczyna się Wielkie Wymieranie, a świadomość tego jest ZEROWA.


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika