Wiedźmin

Proza, poezja i kreska - czyli siedlisko gangu "bibliotekarzy".
Regulamin forum
Regulamin forum
1. Przestrzegamy przepisów prawa Rzeczypospolitej Polskiej, jak absurdalne by te prawa nie były i która Rzeczpospolita by to aktualnie nie była.
2. Użytkownicy ponoszą odpowiedzialność za treść swoich wpisów
3. Administracja nie odpowiada za treść wpisów osób trzecich, przyjmuje jednak uzasadnione wnioski o ich edytowanie lub usuwanie.
4. Każdy użytkownik nie sprawujący nadzoru nad witryną może posiadać tylko jedno aktywne konto.
5. Zabrania się wykorzystywania narzędzi przysługujących użytkownikowi forum do rozsyłania spamu.
6. Nie umieszczamy na forum treści pornograficznych, oraz odnośników do stron zawierających takie treści.
7. Przypisywanie sobie tożsamości innych członków społeczności internetowych skutkuje usunięciem konta bez ostrzeżenia.
8. Ewidentnie umyślne działania na szkodę forum mogą skutkować usunięciem konta bez ostrzeżenia.
9. Stosowanie czerwonego koloru w tekście jest dozwolone tylko dla administratora i użytkowników z uprawnieniami do moderowania forum.
10. Rozwiązań dla potencjalnych konfliktów i nieporozumień z innymi użytkownikami szukamy we własnych zasobach, na odcinku między ego a rozumem.
Awatar użytkownika
Vesper Lynd
nakręcony
Posty: 4494

Re: Wiedźmin

#621

Postautor: Vesper Lynd » 24 gru 2019, 00:52

Liseł pisze:Aktorka grająca Calanthe nie zagrała wiedźmy w GoT, raz że na filmwebie w jej filmografii tego nie pisze a dwa aktorzy z gry o tron dostali bana na występ w Wiedźminie od Netflixa.

A jednak zagrała, może producenci Netflixa też sprawdzali filmografię aktorów na filmwebie :lol: :lol:
od 1.40, no i tutaj pasowała idealnie na creepy wiedźmę

nie pasowała natomiast do roli zielonookiej piękności, nie wiem czemu ją zatrudnili, może Netflix wprowadził ban na atrakcyjnych aktorów
zresztą Eist też miał się prezentować mniej więcej tak


Wiedźmin wygląda jak przerośnięty troll, tylko go pomalować na zielono

Yennefer jak drag queen

Triss jak meksykańska matka

tak sobie żartuję, serialu jeszcze nie widziałam
właśnie rozpoczyna się Wielkie Wymieranie, a świadomość tego jest ZEROWA.

Awatar użytkownika
Cham Solo
nakręcony
Posty: 3028

Re: Wiedźmin

#622

Postautor: Cham Solo » 24 gru 2019, 10:21

drugi odcinek obejrzany i ciągle mam mocno mieszane odczucia. przede wszystkim, to coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że ludzie odpowiedzialni za obsadę to chyba tam spali na tych castingach, albo coś. Geralt beznadziejny, Filavandrel i Toruviel beznadziejni, Fringilla beznadziejna, Jaskier beznadziejny i wygląda jak Ramsay Snow... w sumie, ku mojemu zaskoczeniu, to póki co najlepiej wypada chyba Yennefer. może i nie przypomina tej książkowej (chociaż na razie i tak jest w tej brzydkiej wersji), ale aktorsko, to najbardziej wiarygodna postać ze wszystkich.
poza tym, wydaje mi się, że ten serial cierpi na jakieś rozdwojenie jaźni, gdzie jedna strona jest naprawdę solidnym, wysoko budżetowym filmem fantasy, a druga, to totalny kicz. i nie mam tu na myśli takiego przyjemnego, lekkostrawnego kiczu jak te seriale z lat 90-tych, typu Xena, ale taki naprawdę wieśniacki jarmark.
ale i tak najgorsze jest to, że jak już się z tym w miarę oswoiłem, jak stwierdziłem, że w sumie ok, nawet przyjemnie się to ogląda... to na koniec przyjebali tą przeokrutną piosenką o wiedźminie i wskaźnik żenady poszybował w takie rejony, że nie wiedziałem, czy mam się śmiać, czy płakać. jakby mnie napadł tabun cyganów, wracających z odpustu w Ustrzykach Dolnych, no naprawdę... ciągle kibicuję temu serialowi, ale to się rozwija zupełnie nie tak jak powinno :?
Magia Gwiezdnej Entropii.

Awatar użytkownika
Cham Solo
nakręcony
Posty: 3028

Re: Wiedźmin

#623

Postautor: Cham Solo » 24 gru 2019, 10:25

poza tym, nie podoba mi się ta chronologia. na początku myślałem, że po prostu pozmieniali to w stosunku do książek i wszystkie wątki dzieją się w tym samym czasie, ale wygląda na to, że nie. i ok, ja się w tym odnajdę, ale wydaje mi się, że jak ktoś nie czytał książek, albo grał tylko w gry, to może się w tym pogubić, tym bardziej, że tłumaczenie całego uniwersum też im jak na razie słabo wychodzi.
Magia Gwiezdnej Entropii.

Awatar użytkownika
Decepticon
nakręcony
Posty: 2437

Re: Wiedźmin

#624

Postautor: Decepticon » 24 gru 2019, 14:11

Jedyna ładna aktorka to ta grająca Renfri, reszta poniżej 6/10..
Obrazek
Obrazek

Awatar użytkownika
Liseł
nakręcony
Posty: 4582

Re: Wiedźmin

#625

Postautor: Liseł » 25 gru 2019, 09:35

Obrazek
Knurzy jeździec

Awatar użytkownika
Cham Solo
nakręcony
Posty: 3028

Re: Wiedźmin

#626

Postautor: Cham Solo » 25 gru 2019, 13:07

odcinek ze strzygą póki co najlepszy. chociaż strzyga lepsza w polskiej wersji, a scena balu w Aretuzie wygląda niczym z Harrego Pottera.
Magia Gwiezdnej Entropii.

Awatar użytkownika
Estramaduras
nakręcony
Posty: 1074

Re: Wiedźmin

#627

Postautor: Estramaduras » 27 gru 2019, 12:05

Obejrzałem całość i mi się podobało. Nie jest to poziom książki ani gry, ale jest to niezła produkcja. Serial rządzi się swoimi prawami i nie może być tym czym jest książka więc wiadomo, że musi odejść od pierwowzoru. Większość zmian im wybaczam poza:
Spoiler:
zmianą Fringilli w głównego antagonistę, zrobienie z Vilgefortza jakiegoś słabego pętaka i w sumie piątego koła u wozu, który jest nie bardzo potrzebny w całej historii. Cahir też stal się kimś zupełnie innym i ta zmiana wymusi w przyszłości kolejne odstępstwa od oryginału i to takie, które mogą być dla mnie trudne do zaakceptowania. Ale na razie nie ma się co martwić na zapas.


Najmocniejszym punktem obsady jest Yennefer. Jest to najlepsza wersja tej postaci jaką widziałem i wreszcie jestem w stanie ją polubić. Cavill może i nie jest idealnym wiedźminem jeśli chodzi o wygląd, ale on zna doskonale Geralta i przedstawił go takim jakim był.

Jeśli w przyszłym sezonie Netflix sypnie grosza Wiedźminowi to duża część niedociągnięć i minusów może zostać poprawiona i serial będzie jeszcze lepszy.

Awatar użytkownika
Estramaduras
nakręcony
Posty: 1074

Re: Wiedźmin

#628

Postautor: Estramaduras » 27 gru 2019, 12:08

Liseł pisze:Nie no mi się podobały, po prostu GoT to wzór. Rzeź w Balviken mi się bardzo podobała tak samo jak walka ze Strzygą.
Ps. Spaprali odcinek ze smokiem.


Walka ze strzygą była świetna. Tak samo bardzo fajnie zrobili wiedźmińskie znaki. Smok rzeczywiście wyszedł słabo (aktor grający Borcha też był taki sobie), ale myślę, że w przyszłości będzie lepiej.

Awatar użytkownika
Cham Solo
nakręcony
Posty: 3028

Re: Wiedźmin

#629

Postautor: Cham Solo » 28 gru 2019, 12:42

Estramaduras pisze:Cavill może i nie jest idealnym wiedźminem jeśli chodzi o wygląd, ale on zna doskonale Geralta i przedstawił go takim jakim był.



no nie wiem, w książkach Geralt może był dosyć mrukliwym, cynicznym gościem, ale w serialu jest to tak przesadzone, że wręcz śmieszne. tej jego gadki z wiecznie zaciśniętą szczęką nie da się słuchać.
Magia Gwiezdnej Entropii.

Awatar użytkownika
Popcio
nakręcony
Posty: 5831

Re: Wiedźmin

#630

Postautor: Popcio » 29 gru 2019, 19:42

to spròbuj posłuchać w wersji z dubbingiem.
"opanowaliśmy jeden straszliwy mechanizm, który Polskę niszczył przez poprzednich wiele lat. Mechanizm okradania Polski na gigantyczną skalę"
Jarosław Kaczyński '2022

Awatar użytkownika
Cham Solo
nakręcony
Posty: 3028

Re: Wiedźmin

#631

Postautor: Cham Solo » 02 sty 2020, 11:08

a co ja, 12 lat mam?

obejrzałem wczoraj ostatni odcinek i dla mnie jednak rozczarowanie. za dużo rzeczy mi się w tym serialu nie podoba, a co najgorsze - nie wciąga. tak do połowy jest jeszcze w miarę spoko, ale ostatnie odcinki są już zwyczajnie nudne. obejrzę drugi sezon jak wyjdzie, ale już raczej na niego nie czekam w ogóle.
Magia Gwiezdnej Entropii.

Awatar użytkownika
Popcio
nakręcony
Posty: 5831

Re: Wiedźmin

#632

Postautor: Popcio » 02 sty 2020, 20:23

a tymczasem dziadunio sapkowski, który niedawno tak biadolił, że cd project narobił mu gnoju grą notuje rekordy sprzedaży książek
https://www.wprost.pl/prime-time/102850 ... steam.html

mam nadzieję, że gdzieś tam w końcu zaczął trybić, że gdyby nie sukces gier, to nie byłoby serialu i jego prozą pies z kulawą nogą by się za granicą nie zainteresował.
"opanowaliśmy jeden straszliwy mechanizm, który Polskę niszczył przez poprzednich wiele lat. Mechanizm okradania Polski na gigantyczną skalę"
Jarosław Kaczyński '2022

Awatar użytkownika
Vesper Lynd
nakręcony
Posty: 4494

Re: Wiedźmin

#633

Postautor: Vesper Lynd » 06 sty 2020, 18:01

Na razie obejrzałam 3 odcinki i na razie taki netflixowy przeciętniak, odcinek o diable był zdecydowanie lepszy w polskim serialu, spodobało mi się, że zamiast CGI postawili na charakteryzację
pominęli cały wątek czarownicy/Pani Pól czy kim ona tam była
tak samo odcinek o Renfri, w polskiej wersji faktycznie była Dzierzbą , w Netflixie ofiarą z #meToo
w ogóle opowiadania zrobili po łebkach na rzecz skopiowanego z GoT wątku "nudne dzieci Starków uciekają", w polskim serialu było to ograniczone do minimum
odcinek ze strzygą taki w miarę, oprócz tej mamłowatej Triss

relację Jaskra z Wiedźminem zmałpowali ze Shreka i Osiołka, strasznie irytujące
Geralt mówi głosem, który mi się skojarzył z aktorami grającymi gladiatorów ze Spartacusa, może oni mają jakiś generator głosów twardzieli, szczególnie to "hmm.." brzmi jak z kreskówki. Obniżenie głosu najlepiej do tej pory wyszło aktorowi grającemu Ricka Grimesa, Darylowi tak średnio wyszło, ja od lat próbuję obniżyć głos tak, żeby mówić jak Michonne :D
właśnie rozpoczyna się Wielkie Wymieranie, a świadomość tego jest ZEROWA.

Awatar użytkownika
Vesper Lynd
nakręcony
Posty: 4494

Re: Wiedźmin

#634

Postautor: Vesper Lynd » 12 sty 2020, 22:07

Domęczyłam do końca, ale naprawdę teraz tym bardziej mnie śmieszy wściekła sekta hejterów polskiego serialu. Wiedźmin i Jaskier są spoko, ale tak samo spoko byli w polskiej wersji. Wersja netflixa jest nijaka i nudna, do tego opowiadania zmasakrowano na rzecz pierdololo o Ciri i Yenefer.
I tak się wszyscy rzucali o polskiego Złotego Smoka, a co dostali od Netlflixa :lol: :lol: i to po 18 latach z rozwojem CGI

nie mówiąc już o tym, że nasi postarali się o malutkiego smoka zaatakowanej smoczycy, a Netflix wysilił się tylko na jajo
<3
Obrazek
netflixowy Borch to też jakaś sierota, zero charyzmy, Chyra był rewelacyjny
muszę sobie przypomnieć jeszcze raz polski serial, bo jednak kilkanaście lat minęło odkąd go ostatni raz widziałam
właśnie rozpoczyna się Wielkie Wymieranie, a świadomość tego jest ZEROWA.

Awatar użytkownika
Vesper Lynd
nakręcony
Posty: 4494

Re: Wiedźmin

#635

Postautor: Vesper Lynd » 12 sty 2020, 22:16

Ale zamówiłam już na Ali żółte i fioletowe soczewki :mrgreen:
właśnie rozpoczyna się Wielkie Wymieranie, a świadomość tego jest ZEROWA.

Awatar użytkownika
Suchy Wilk
nakręcony
Posty: 6360

Re: Wiedźmin

#636

Postautor: Suchy Wilk » 12 sty 2020, 22:28

Estramaduras pisze: Najmocniejszym punktem obsady jest Yennefer. Jest to najlepsza wersja tej postaci jaką widziałem i wreszcie jestem w stanie ją polubić.

Aktorka i fizyczność dobra, co u mnie jest jak dla pół-Hinduski niezłą pochwałą. Ale mnie właśnie jako starego fana Yennefer :mrgreen: średnio taka budowa tej postaci przekonuje. U Sapkowskiego stopniowe poznawanie kawałków jej przeszłości, jej wieku i prawdy o tym, kim jest, dopiero w rozwiniętej Sadze, kiedy już świetnie znaliśmy jej postać finalną - było zdecydowanie fajniejsze.
"Trza zrobić ściepę narodową i kupić bombę atomową"
- Bohdan Smoleń

Awatar użytkownika
Suchy Wilk
nakręcony
Posty: 6360

Re: Wiedźmin

#637

Postautor: Suchy Wilk » 12 sty 2020, 22:36




nawet Ruscy dostrzegli ten niewątpliwy talent https://youtu.be/7WthpFG_pdU?t=196


Zmęczyłem jakoś do końca, ale poruta straszna. Oprócz choreografii walk wiedźmina z ludźmi (bo te z potworami też są skopane) i cycków Yennefer, w zasadzie wszystko inne jest kompletnie do dupy.
"Trza zrobić ściepę narodową i kupić bombę atomową"
- Bohdan Smoleń

Awatar użytkownika
Suchy Wilk
nakręcony
Posty: 6360

Re: Wiedźmin

#638

Postautor: Suchy Wilk » 12 sty 2020, 23:00


Ja już nie mówię o tych elfach, krasnoludach (brr…), murzynach w zbrojach, Fringilli Vigo (brrrr…), batalistyce i wyglądzie ludzi, o tych Nilfgaardczykach i tak naprawdę jeszcze gorszych "rycerzach z Cintry" w lśniących zbrojach (które służą rzecz jasna tylko do ozdoby, pomimo zbroi wszyscy ich wyjątkowo łatwo szlachtują) i hełmach tercios typu morion (o Jezu) - wiadomo, głupota, budżet i taśmowość produkcji. Ale dwa najcięższe grzechy: 1. Nie czuć tu w ogóle klimatu średniowiecza, realiów, obyczajowości czy warunków materialnych, wszyscy prócz epizodycznych kmiotków zachowują się "nowocześnie", o klimacie feudalizmu nawet mowy nie ma, nawet pewnie nie słyszeli co to było, a wiedźmin tułający się po lasach i gadający z Płotką jest stale czyściutki i wymuskany jak z żurnala. Jak zresztą prawie wszyscy. To jest mój drugi w całości obejrzany Netflix, pierwszym było to skądinąd fajne brazylijskie SF - i problem jest ten sam, nie potrafią realistycznie pokazać tak slumsów i biedy, jak średniowiecza i prymitywu. Ani zachowania, ani wyglądu ludzi: wszyscy wyglądają na wypasionych Amerykanów, tyle że wsadzonych w dziwaczne ciuchy lub niby łachmany, i może czasem z przybrudzonymi buźkami (co ma zagrać straszne przejścia lub niską pozycję społeczną). Wali sztucznością na kilometry. W jednych miejscach kiczem, w innych niskim budżetem lub zwykłą nieudolnością, ale wszędzie prócz kilku scenek Geralta i Yen - sztucznością.
2. Oprócz wiedźmina nie udało się wprowadzić bohaterów z krwi i kości, mających prawdziwe życie, do których widz się przywiązuje i zależy mu na nich, trzyma za nich kciuki i zagryza wargi w chwilach niebezpieczeństw. Nawet tak niesamowita postać jak Yennefer mimo pogłębienia życiorysu już na samym początku (a może właśnie dlatego), wyszła jakoś mało ciekawie. Wszystko sztuczne albo bajkowe, a postacie papierowe i widzowie mają np. kompletnie gdzieś, że Ciri biega po jakimś lesie z jakimś uszatym czarnuchem, chór wie po co (a fani za chór nie wiedzą po co go dodano), albo drętwo gada z jakąś pierdzielącą bez związku driadą z Brooklynu. Nawet my znający postać mamy to w dupie, a co dopiero nowy widz. Dlatego scenarzystka musi co chwila gromko przypominać, że to najważniejsza bohaterka i "Dziecko przeznaczenia" - bo z fabuły to widzom nijak nie wynika. Praktycznie cały sezon można krótko opisać: Jest Geralt, jest impreza, nie ma wiedźmina, jest nuda lub głupoty.
Do "Gry o tron" nie ma toto nawet startu, mimo że miało za wzór lepszą literaturę. Osobnicy, którzy próbują w ogóle porównywać, muszą mieć w mózgach dziury jak ukraiński asfalt. Pomijając ostatnie sezony, w GoT od początku postacie były prawdziwe; kiedy walczyły, cierpiały i ginęły, to czuło się że naprawdę walczą, cierpią, giną i jest do tego sensowna motywacja ludzka i fabularna, zaś widzowi serio na nich zależało (wystarczy pooglądać tzw. "reakcje fanów" na zwroty akcji). Również klimat epoki, mimo zdarzających się obsuw i budżetowych uproszczeń, generalnie był. Tutaj mamy tylko raz lepszy raz gorszy teledysk walk wiedźmina, przeplatany dość mało zwykle atrakcyjnymi dziwami" (typu driady z Brooklynu lub dość jarmarczna magia), a wszystko okraszone płaskimi i niezbyt sensownymi gadkami z bezbłędnym, naprawdę mistrzowskim pominięciem wszystkich błyskotliwych dialogów i grepsów Sapkowskiego (wraz z genialnym pierwszym życzeniem dla dżinna włącznie). Plus anglosaskie piosenki i Geralt mruczący ciągle "Fuck" - a mógłby chociaż "Kurva", pół świata to już rozumie, drugie pół szybko by załapało - a byłby klimat jak cholera.

Bo właśnie po 3. spierniczono również wszystkie typowe "sapkowskie" atrakcje, które nic lub niewiele by kosztowały, a kiedyś stanowiły połowę sukcesu tej sagi. Jak można było wywalić wszystkie świetne dialogi, albo tak skiepścić np. pojawienie się Borcha z tekstem "Moja broń chodzi za mną", wyciąć historię otrucia smoka, czy rozmowy z diabołem, kontrast między podejściem wiedźmina i Toruviel (elfki, która kopała związanych) i dziesiątki podobnych - a w zamian wsadzić drętwe wypociny scenarzystki. Te opowiadania to był wczesny Sapkowski przeważnie w dobrej formie, potrafił ciekawe problemy, zderzenia racji i charakterów przedstawić w kapitalnych krótkich scenkach z błyskotliwymi dialogami i do dziś śmiesznymi grepsami. Rewelacyjny materiał właśnie na serial z możliwymi dygresjami i takimi właśnie scenkami - bo w filmie wiadomo, fabuła musi być bardziej liniowa, a wątków pobocznych mniej. Tymczasem wszystko to bezbłędnie, idealnie wycięto. Podobnie z Brokilonu po mistrzowsku wycięto cały kontekst i tragedię styku ludzi z nieludźmi, co było obsesja Sapka i przecież świetnie pasuje do czasów poprawności politycznej. Tego, co z driad zostało, równie dobrze mogłoby nie być - wątek nic nie wnosi, tylko strata kasy na kostiumy i czasu antenowego. Bo gdyby oni chociaż cięli z sensem, skracając fabułę dla oszczędności czasu i pieniędzy, ale nie, wszystkie te motywy i postacie zostały, tylko zamieniono je w nudną pulpę, w której jedyną atrakcją są walki wiedźmina (bo wszystkie inne spyerdolono, a sceny batalistyczne i wygląd wojowników wołają o pomstę do nieba) oraz częste, szybkie zgony (również bez sensu, widz ma tylko ciągłe wrażenie, że wszyscy nieustanne się szlachtują - jak w ogóle takie społeczeństwo mogło funkcjonować - a już zupełnie oderwane od rzeczywistości stają się wtedy jakieś abstrakcyjne dylematy moralne bohaterów).
"Trza zrobić ściepę narodową i kupić bombę atomową"
- Bohdan Smoleń

Awatar użytkownika
Suchy Wilk
nakręcony
Posty: 6360

Re: Wiedźmin

#639

Postautor: Suchy Wilk » 12 sty 2020, 23:10


p.s. Co do tych walk z potworami. Choreografia pojedynków wiedźmina z ludźmi jest przeważnie świetna, miło popatrzeć. To jest ta jedna kwestia, w której się naprawdę postarali. Ale z walką z potworami jest już znacznie gorzej.
Otóż potwory… to nie są ludzie. One mają kły i pazury, a jeszcze do tego niektóre są jadowite. W walce z nimi nie chodzi o to żeby się bić, przepychać i rzucać o ścianę, tylko dokładne odwrotnie - żeby nie dać im się dotknąć, a szczególnie nie wystawić gardła czy brzucha, bo jednym ruchem wyprują bebechy. Tak walczyli z monstrami wiedźmini; szybkość, nie siła.
Tymczasem nasz Gerard nieustannie jest z potworami w bliskim zwarciu, przepycha się i bije jak pijany marynarz w tawernie, czy to ze strzygą, czy ghulami (jadowitymi), czy z tą wyjątkowo nieudolną kikimorą na początku. Mnie to strasznie razi: raz czy dwa bliższy kontakt mógł się w fabule zdarzyć i bohater mógł to fartownie przeżyć… ale nie, kurvva, bez przerwy. Już dawno miałby wyprute wszystkie flaki.
"Trza zrobić ściepę narodową i kupić bombę atomową"
- Bohdan Smoleń

Awatar użytkownika
Vesper Lynd
nakręcony
Posty: 4494

Re: Wiedźmin

#640

Postautor: Vesper Lynd » 13 sty 2020, 07:27

Dobre posty^ dobrze, że komuś tu chce się pisać :D
Najsmutniejsze jest właśnie to, że opowiadania naprawdę dało się przełożyć 1:1, ale po co im świetny materiał pisarza z gotowymi mistrzowskimi dialogami jak można napisać od nowa coś mdłego i nijakiego.
Ja się już potem cieszyłam z małych rzeczy, tak obsesyjny u Sapkowskiego wątek ekologiczny prezentowany przez elfów i czarowników o niszczeniu Ziemi, wymierających gatunkach i bezsensownego zabijania "potworów" tutaj zaprezentowano w smutnej scenie z zabiciem stworka w drodze do smoka i reakcji Wiedźmina na to, no i driady nacinające drzewo, ała.
Aha, jeszcze w pierwszym odcinku dziewczynka wspomniała o pożytecznym "potworze" dla kontroli populacji.
Fajnie im też wyszło dogryzanie Yennefer przez Jaskra.
Po macoszemu potraktowano też chyba najważniejszy motyw Sapkowskiego "Cicho, cicho, dzieci. To nie demony, nie diabły... Gorzej. To ludzie." ,o ile ekologię Amerykanie mają gdzieś, to wątek, że ludzie są gorsi od potworów jest ważny w popkulturze amerykańskiej od czasów filmów Romero o zombie.
Co do sposobu walki Wiedźmina z potworami, to walka za pomocą uników to bardziej pomysł polskich scenarzystów, Sapkowski chyba postawił na to, że Wiedźmin jednak jest mutantem nie bez powodu, a na jady ma eliksiry, nawet się chyba nimi leczył po ugryzieniu przez "zombiaki".
właśnie rozpoczyna się Wielkie Wymieranie, a świadomość tego jest ZEROWA.


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika